Radomiak uciszony przez Kostorza. Zawodnik komentuje [WIDEO]
Korona Kielce notuje trzy punkty w meczu z Radomiakiem Radom. Mimo fatalnej aury, gorąco było zarówno na murawie, jak i na trybunach. W tym starciu przez długi czas utrzymywał się remis, jednak ostatecznie zwycięską bramkę dla kielczan zdobył Kacper Kostorz. – Byłem tam, gdzie powinienem – kwituje świeży nabytek żółto-czerwonych.
– Dołożyłem nogę, fajnie że tam wpadła no i cieszy, że mam kolejną bramkę, tym razem na wagę zwycięstwa. To buduje. Na początku pomyślałem, że może być spalony, bo była mijanka. Ale sędzia powiedział, że bramka na sto procent i później już tylko się cieszyłem – stwierdza Kostorz.
Zwycięski gol wpadł do siatki Radomiaka dopiero w doliczonym czasie gry i zamknął mecz wynikiem 2:1 na korzyść żółto-czerwonych. Jednak jako pierwsi bramkę zdobyli goście, co miało miejsce w 6. minucie spotkania. Korona zdołała wyrównać w ostatniej akcji pierwszej część meczu.
– Nawet jeśli tracisz bramkę, to jak grasz w piłkę, mecz dobrze wygląda z twojej strony i budujesz sytuacje, no to nie ma momentu załamania, tylko jak najszybciej chcesz odbudować wynik. Stworzyliśmy sporo sytuacji, czego efektem są bramki – dopowiada kielecki zawodnik.
Wszedł i pozamiatał ��
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) March 11, 2023
Bez wątpienia ten dzień należy do KK �❤
Skrót meczu: � https://t.co/uAgzztKxLp#KORRAD 2⃣:1⃣ pic.twitter.com/gbOH6n6IAH
Czy Kostorz przed potyczką z Radomiakiem odczuwał wagę tego spotkania ze względu na powszechnie znane animozje między Kielcami, a Radomiem? – Szczerze mówiąc dla nas każdy mecz jest jak walka o mistrzostwo. Budował nas fakt, że przyjdzie tylu kibiców. Pełen stadion to jak kolejny zawodnik na boisku. Super, że pojawiło się tyle osób.
– Staraliśmy się grać swoje. Fajnie, że na tym ciężkim boisku nam się to udawało, tworzyliśmy wiele sytuacji i dostosowaliśmy się do tych warunków. Już w szatni mówiliśmy sobie, że będzie ciężko i żebyśmy nie mówili o boisku, bo oba zespoły miały takie same warunki.
Kostorz z każdym kolejnym meczem udowadnia swoją przydatność w stolicy województwa świętokrzyskiego. – Czy to Pogoń, Korona, czy Legia Warszawa. Nigdzie nie dostaniesz szansy gry za darmo. Ciężko pracuję na treningach. Zauważmy, że Jewgenij Szykawka wykazał się dziś super mega postawą, od początku wykonał dużo pracy. Ja wszedłem, postawiłem kropkę nad "i", ale jego praca też była dziś mega ważna. Tak naprawdę bez niego też byśmy nie wygrali. Cała drużyna na to pracuje. Cieszą trzy punkty i kolejna bramka na moim koncie. Fajnie, że jesteśmy nad kreską, jednak przed nami jeszcze dużo spotkań. Jak będziemy trzymać taką serię i dalej grali w ten sposób, to tylko z korzyścią dla nas, bo będziemy się pięli w tabeli – podsumowuje zawodnik.
Fot. Krzysztof Kolasiński